Geoblog.pl    olciaem    Podróże    Indie 11.02.2012- 3.03.2012    Ellora Caves- jaskinie z dusza
Zwiń mapę
2012
13
lut

Ellora Caves- jaskinie z dusza

 
Indie
Indie, Ellora
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 7518 km
 
Rano budzimy sie w naszej aurangabadowskiej norce i mamy wrazenie jakbysmy byli na lodzi - to chyba filary tego pawilonu tak dudnia przy tetniacej ulicy old town, jak sie pozniej okazalo bardzo blisko market place. Spimy do 9, chociaz ledwo zwlekam sie z lozka, ruszamy na Ellore,ale po drodze wymarzylo nam sie wymienic pieniadze w banku. Wczoraj byla niedziela, wiec wszystkie takie punkty byly w Mumbaju zamkniete, i tu kolejna nauczka- trzeba bylo wymienic calosc odrazu na lotnisku. Chlopaczek z recepcji najpierw przegonil nas przez polowe Aurangabadu,a jak juz dotarlismy do banku, to w pierwszym nie prowadza wymiany, w drugim 300 euro mozemy wymienic ale jutro - jak 'zamowia' taka kwote gotowki ( Pan zrobil tak wielkie oczy jakbym powiedziala kwote z conajmniej 5 zerami wiecej ;) Nic wiec z tego, ruszamy do Ellory. Oj ciezko bylo jedynie wytlumaczyc kazdemu rikszarzowi, ze naprawde nie potrzebujemy wycieczki jednodniowej i wybierzemy sie tam busem. Jak sie okazalo byla to bardzo dobra decyzja i prawdziwe bliskie spotkanie z kultura tego kraju;) Zatloczony autobus do ktorego ciezko sie bylo dostac (lokcie zgodnie z poradami w LP poszly w ruch), a potem pogawedka-glownie Sylwka z pewnym przesympatycznycm chlopakiem (find me on facebook:), ktory opowiadal troche o okolicy i co chwila nas zaskakiwal znajomoscia kolejnych slow w innym jezyku, w tym w polskim:) Jednak najbardziej nas zaskoczyl na koniec- nie chcial nam nic sprzedac, na nic naciagnac, tak po prostu rozmawia sobie, szlifuje angielski i z pelna duma opowiada ,ze Ellora to jego home town. Bardzo sympatycznie, tym bardziej,ze zapomnialam wspomniec o najwazniejszym- zajal nam miejsce w busie wskakujac samemu przez okno:)))) Potem to miejsce mi ustapil i tak oto posadzilam wygodnie swoje biale tluste 4 literki wsrod tlumu zszokowanych hindusow:) Well:) Excellent journey. Po jakiejs godzince dotarlismy do Ellory, posililismy sie w MTDC ( veg thali godne polecenia) dwie butle wody i ruszamy pobiegac po jaskiniach. Pierwsza robi wielkie wow, kolejne mniejsze rozlozone po dwoch przeciwleglych bokach. Puste, ciemne, klimatyczne- przyjemnie chlodzace. Docieramy do czegos co pewnie w porze monsunu jest jeziorem, stawem, teraz wieksza kaluza, gdzie Sylwka bardzo zainteresowal polow ryb na siec- noo taaa :P Odpoczywamy w chlodzie jaskin, podziwiamy jak ciekawie sa wyrzezbione w kamieniu i czujemy sie jak rownie wielka atrakcja dla hindusow jak te swiatynie z VI wieku. Photo please, dorwala nas przesympatyczne rodzinka, w ktorej przeszczesliwa babcia po zdjeciu, az musiala dotknac i potrzymac mnie za reke:) Najdziwniejsze jest to, ze oni sie z tego naprawde ciesza. Taka radosc z takich prostych rzeczy nie miesci sie troche w glowie takim wyhodowanym w nowoczesnym europejskim cyberswiecie przyjemnosci bialasom:) Radosc jednak sie udziela , wiec to jest najwazniejsze. Powrot rowniez nie moglby byc zbyt banalny. Poniewaz autobusy sa pelne i nie zatrzymuja sie juz przy jaskiniach wskakujemy do jeepa. Siedzimy z tylu na drewnianej desce jak sardynki, w srodku jest jakies 14 osob;) Spotykamy Polakow, ucinamy pogawedke po drodze, zachwalaja Hampi, wiec droga mija bardzo szybko. Tylne drzwi przez pol drogi sa otwarte, taki wlasnie air conditioning dwa w jednym- gdyby ktos jednak chcial wyskoczyc po drodze:) Wysiadamy obok dworca, przypadkiem zauwazamy ' money exchange', robimy male zakupki i mkniemy cos zjesc. Lokal przyjemny, 'obochroniarzowany' z pieknymi obruskami- top class:P. Z przyjemnie napelnionymi brzuszkami wracamy do noreczki ciezko sie zastanawiajac czy odwiedzic Ajante czy odpoczywac po dzisiejszym. Wybor mogl byc tylko jeden:P
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 19 wpisów19 12 komentarzy12 56 zdjęć56 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróże
10.02.2012 - 03.03.2012